XXXII Dni Kultury Słowackiej na Orawie – na szczytach gór i wyżynach ducha

W dniach 30–31 lipca 2025 r. Górna Orawa ożyła słowackim słowem, pieśnią i wspomnieniem wielkich osobistości, które miały wpływ nie tylko na kształtowanie ducha regionu, ale zapisały się również w pamięci narodu słowackiego.

XXXII edycja Dni Kultury Słowackiej w Małopolsce rozpoczęła się od VI Narodowego wejścia na Babią Górę, które w tym roku zostało poświęcone dwóm wybitnym orawskim osobistością – słowackiemu uczonemu i misjonarzowi Štefanowi Serafínowi Bosákowi oraz słowackiemu pisarzowi Milowi Urbanowi.

Pierwsi uczestnicy wyruszyli na szczyt Babiej Góry już o trzeciej rano, aby podziwiać niepowtarzalny wschód słońca. Następni wędrowali na Diablak ze Stańcowej Polany w Lipnicy Wielkiej, po smacznym śniadaniu, niedługo po ósmej, kiedy już zapoznali się z życiorysem orawskiego rodaka z Podwilka – Štefana Serafína Bosáka.

„Štefan Serafín Bosák pochodził z orawskiej wsi Podwilk. Był minoritą i misjonarzem, który nie tylko głosił z ambony, lecz podążał zapylonymi drogami, od domu do domu, od parafii do parafii. Wędrował po górach i dolinach północnej Słowacji, zwłaszcza po Orawie, Spiszu i Liptowie, gdzie nauczał, naprawiał, zachęcał, pojednywał i uzdrawiał. Nie ograniczył się jednak do słowa mówionego – jego dzieła ukazały się także drukiem albo pozostały w rękopisach. Był jednym z najważniejszych uczonych swojej epoki. Pisał po łacinie, niemiecku, ale przede wszystkim po słowacku, i jego dzieła były przeznaczone nie tylko dla uczonych, lecz także dla ludzi prostych” – powiedziała w swym porannym przemówieniu organizatorka i historyczka Milica Majeriková‑Molitoris.

„Jego praca wykraczała poza granice religii – dotykała kultury, języka, wykształcenia i świadomości narodowej. Dziś, kiedy bez przeszkód możemy mówić, pisać i kształcić się po słowacku, nie powinniśmy zapominać, że było to także zasługą takich ludzi jak Štefan Serafín Bosák, który swym działaniem przygotował grunt pod zalegalizowanie bernolakowskiej słowaczyny na północnej Słowacji. Niech ta wyprawa będzie nie tylko hołdem jego pamięci, lecz także wezwaniem – abyśmy cenili język, który odziedziczyliśmy.”

Kolejna grupa w tym roku wybrała trasę na Hájovňę na Równiach, gdzie Wydawnictwo Macierzy Słowackiej przygotowało prezentację publikacji autorstwa Mila Urbana Kade‑tade po Halindе. Przy domu rodzinnym pisarza powitała zgromadzonych kapela ludowa Časáre z Wyżnych Ružbach oraz pani dyrektor wspomnianego wydawnictwa, Ingrid Majeriková, która podziękowała za możliwość zaprezentowania drugiego tomu wspomnień właśnie w tym miejscu, podczas tej uroczystości, we współpracy z Towarzystwem Słowaków w Polsce. Przypomniała nam o losach książki, której pierwsze wydanie zostało zniszczone, a drugie juz dawno nie jest dostępne, i dlatego ukazało się po ponad 30 latach, by słowami syna autora Cyryla Urbana udostępnić „fragmenty rozwoju naszej słowackiej społeczności na drodze do upragnionej niezależności Słowacji”.

Podziękowania należą się również pani dyrektor Muzeum Orawskiego im. P. O. Hviezdoslava w Dolnym Kubinie – Marii Jagnešákovej, która umożliwiła organizację wydarzenia w tym pięknym miejscu oraz udostępniła uczestnikom VI Narodowego wejścia na Babią Górę do zwiedzania istniejące tam ekspozycje literackie. W jej imieniu obecnych przywitał historyk literatury Lukáš Tkáč, który jednocześnie przybliżył sylwetkę Mila Urbana jako człowieka i wielkiego pisarza swojej epoki.

Uroczyste chwile wzbogaciły także przemówienia innych przybyłych szanownych gości.

„To dla mnie wielki zaszczyt być dziś blisko syna autora znakomitej powieści wojennej osadzonej w realiach Orawy – Żivý bič, której lekturę chłonęłam jeszcze jako uczennica” – powiedziała Ľubica Strážayová, dyrektorka Wydziału języka państwowego, sekcji dziedzictwa kulturowego i języka państwowego Ministerstwa Kultury Republiki Słowackiej. „Jako Słowaczka a zwłaszcza jako dyrektorka Wydziału języka państwowego tego ministerstwa coraz bardziej uświadamiam sobie zagrożenie globalizacją dla zachowania języków narodowych mniejszych narodów, do których należy Słowacja. Naród słowacki musi ponownie zadbać o czystość i istnienie swego języka – za który kiedyś wszędzie walczył Štúr wraz ze swoimi towarzyszami jako kontynuatorzy bernolakowskiego dziedzictwa. Dlatego konieczne jest, aby chronić nasz język narodowy i naszą piękną słowaczyznę. I właśnie najlepszym sposobem jest literatura słowacka, aby pokazać młodym Słowakom bogactwo i różnorodność naszego języka ojczystego, jednego z najstarszych języków w Europie i najpiękniejszego języka na świecie.”

Swoją obecnością zaszczycił nas również zastępca pani ambasador Republiki Słowackiej w Warszawie, Martin Cimerman. W swoim przemówieniu docenił wydanie wspomnianej publikacji, dziękując Wydawnictwu Macierzy Słowackiej i Towarzystwu Słowaków w Polsce, które współuczestniczyło w jej wydaniu.

„Od początku naszych Narodowych wejść na Babią Górę nie myślimy tylko o krokach po górskich ścieżkach, lecz również o krokach, które prowadzą nas głębiej – w historię, w duszę kraju i do pamięci naszego narodu. Dlatego z wielką radością przyjęliśmy inicjatywę pani dyrektor Wydawnictwa Macierzy Słowackiej, by częścią tegorocznego wydarzenia było przedstawienie publikacji autorstwa rodaka spod Babiej Góry – Mila Urbana Kade‑tade po Halindе” – powiedziała w imieniu współorganizatora – Towarzystwa Słowaków w Polsce – Milica Majeriková‑Molitoris. „Niech ta książka będzie zaproszeniem dla nas wszystkich, by nie zapominać o swoich korzeniach, odkrywać piękno w prostocie i chronić to, co nam dano – kraj, język i pamięć.”

Program zwieńczył wywiad pani dyrektor Wydawnictwa Macierzy Słowackiej Ingrid Majerikovej z synem Mila Urbana, Cyrylem, zakończony aktualną myślą autora:
„Nam Słowakom nadal wiele brakuje, byśmy mogli mówić o wspólnocie narodowej. Na pierwszym miejscu wskazałbym brak solidarności. Nie chcę powiedzieć, że inne narody są jak granit, że gdzie indziej nie ma sporów i kłótni. Oczywiście, że są. I to jak! Ale tam potrafią zachować umiar. Uznają pewną granicę, pewne kwestie społeczne, które są dla nich święte i których nie dotkną nawet w najzacieklejszych walkach. Mogą sobie wyszczerbić zęby, przemalować kolory, przewrócić systemy, ale podstawy nie naruszą – pozostanie tym, czym była. Mogą się przezywać, ale niech tylko ktoś ośmieli się ich przezywać lub wtrącać się w ich sprawy – połączą się, chwycą go za kołnierz i słusznie wypchną za drzwi. Nawet nie patrząc na metrykę, nie umniejszą żadnego fragmentu historii, bo wiedzą, że przez to by tylko sami siebie zniszczyli. Przeszłość jest ich wspólnym dobrem. Kiedy już jej nie mogą upiększyć, przynajmniej jej nie brudzą. To zadanie ich uczonych, co w niej znajdą. Naród? Naród bardzo się o nią nie troszczy. Naród żyje teraźniejszością i przyszłością. Z miłości dla słowackiej sprawy uczmy się gościnności, życzliwości, uczmy się być ludzkimi i europejskimi.”

Potem nastąpił uroczysty chrzest książki i powrót na Stańcową Polanę, gdzie od rana rozchodził się aromatyczny smak gotowanego gulaszu, przygotowywanego przez znakomitych mistrzów gulaszu z Polhory Orawskiej. Oczywiście nie zabrakło programu kulturalnego, w którym wystąpiły Podvlčanky z Podwilka, grupa śpiewacza z Orawki, młodzieżowa muzyka ludowa ze Słowackiego Domu w Podwilku, kapela ludowa Časáre z Wyżnych Ružbach i kapela ludowa z Rabče, którą przywieźli z sobą nasi przyjaciele z Oddziału Macierzy Słowackiej w Trstenie — i która następnie porwała wszystkich do wspaniałej zabawy i wspólnego śpiewu.

Wszystko to mogliśmy zobaczyć również dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Admistracji Rzeczypospolitej Polskiej oraz Urzędu ds. Słowaków Żyjących za Granicą.

„Podziwiam siłę ducha narodowego naszych krajanów, która, choć daleko za granicą ojczyzny, nie pozwala zapomnieć o swoich korzeniach, języku ojczystym i narodowej kulturze” — powiedziała w swym wystąpieniu na Stańcowej Polanie pani dyrektor Wydziału języka państwowego Ministerstwa Kultury Republiki Słowackiej, Ľubica Strážayová.

W imieniu Ambasady Republiki Słowackiej w Warszawie wsparcie dla naszych rodaków — Słowaków w Polsce – wyraził także zastępca pani ambasador Martin Cimerman.

Obecny również był sekretarz konsula honorowego Republiki Słowackiej w Zakopanem, Jacek Sowa, który w jego imieniu wręczył najmłodszemu i najstarszemu uczestnikowi bon zniżkowy na zakup butów w sklepie Wojas.

Padły także słowa od sekretarza generalnego Towarzystwa Słowaków w Polsce, Ľudomíra Molitorisa, pani dyrektor Wydawnictwa Macierzy Słowackiej Ingrid Majerikovej oraz współorganizatora Antona Kutliaka z organizacji „Polhora w biegu dziejów”.

Na widowni nie zabrakło również innych przedstawicieli wspomnianej organizacji — Tomáša Vorčáka i Miloša Zoššáka, przedstawicieli stowarzyszenia Trikolóra, którzy pięknie udekorowali słowackie pomniki na Spiszu i Orawie, członków Towarzystwa Słowaków w Polsce: wiceprzewodniczących Jána Bašisty i Dominika Surmy, członków Zarządu TSP Anny Krištofekovej, Žofii Fifanskiej, Márii Kačmarčíkovej, przewodniczącej Koła TSP w Krempachach Moniki Paciga z liczną reprezentacją rodaków, redaktor naczelnej czasopisma Život — Agáty Jendžejčíkovej, oraz innych rodaków i naszych przyjaciół ze Słowacji — z którymi możemy nieść przesłanie tych, którzy przed nami zdobywali nie tylko górskie szczyty, ale także wyżyny ducha.